poniedziałek, 25 czerwca 2012

Nergal twarzą Demon Energy Drink

Jak donosi portalspożywczy.pl : twarzą nowego energy drinka Demon energy drink zostanie Adam "Holokausto" "Nergal" Darski.

Już wcześniej  Łukasz donosił, że Demon nie jest absolutnie godny polecenia: http://pl-pl.facebook.com/pages/Energy-News-PL/413229992037495 . Nie mamy powodu, aby mu nie wierzyć. Firmie Agros nowa życzymy tylko minimalizacji strat.



piątek, 22 czerwca 2012

Black energy Cuba Libre, Mojito i Kamikadze

Właśnie mieliśmy okazje wypróbowania całej kolekcji Black Energy. Cała kolekcja przypadła redakcji do gustu i powinna być inspiracją dla innych firm, aby eksperymentować.
Różne smaki kupiliśmy w różnych sklepach, więc proszę się nie dziwić tym, że produkty mają różną cenę.
Black energy Cuba Libre nabyliśmy w osiedlowym sklepiku za 2,4zł.
Smak jak sama nazwa wskazuje imituje rum z kolą. Pisaliśmy już wcześniej o produkcie podobnym ba... nawet wręcz bliźniaczym, bo pochodzącym również od Foodcare, czyli Be power Cuba Libre. Nie będziemy więc powtarzać się.
 Cena ok. pobudzenie też.
Nasza ocena: 4-
Black Kamikadze to najbardziej podobająca się nam kompozycja w tym zestawieniu. Mimo niepozornej puszki(pewnie nie jedna gapa zamiast black sugar free sięgnie po kamikadze) posiada bardzo ciekawe wnętrze. Black kamikadze, czyli kompozycja przypominająca blue curacao z limonką.
Jakoś tak się złożyło, że nigdy nie mieliśmy okazji picia blue curacao, więc się nie będziemy wymądrzać, tym niemniej Black kamikadze to energy drink godny polecenia. Smakuje jak połączenie limonki z iceówką(?). Mimo wyraźnej kwaskowej nuty pije się przyjemnie.
W przyszłości wiele razy sięgniemy po ten energetyk, po protoplastę pewnie też.
Byśmy w tym amoku zapomnieli. Black kamikadze nabyliśmy w Supermarkecie "Piotr i Paweł" za 2,69zł.

 Nasza ocena: 4+
Black Mojito, to jak sama nazwa wskazuje połączenie mięty i limonki. Szczerze to bardziej smakuje mi level up mojito mimo, że to ta sama firma. Produkt o standardowym pobudzeniu. Warto też odnotować, że Black energy Mojito jest właśnie promowany w Żabce a nabyć go można za jedyne 1,29zł za puszkę.

Nasza ocena: 4

środa, 20 czerwca 2012

Jak zrobić Frugo?

Dziś dowiecie się jak w domowym zaciszu można skomponować Wasz ulubiony soczek. Co prawda zebranie składników może nastręczać wielu problemów, ale dla chcącego nic trudnego.

niedziela, 17 czerwca 2012

Frugo od Maspex, czyli Life

Po sukcesie napojów owocowych w szklanych butelkach marki Frugo, swoich sił na tym polu próbuje Maspex Wadowice ze swoim Lifem. Czy Life jest równie udane jak Frugo? Za chwilkę się tego dowiecie.

W ręce wpadły nam dwie odmiany smakowe: czarna i zielona. Zacznijmy może od czarnej.

Czarny Life jest zdecydowanie bardziej kwaśny niż Czarne Frugo. Dość mocno w smaku przebija się jabłko, aronia i wiśnia. Ponadto producent podaje, że w składzie znajdziemy: winogrono, pitahai i cytrynę. Sok jest zadziwiająco klarowny jak na tego typu produkty. Do plusów produktu niewątpliwie musimy zaliczyć cenę wahającą się od 1,09zł(eclerc) do 1,5zł za butelkę(250ml).
Czarny life smakiem zdecydowanie przegrywa z czarnym frugo, ale wygrywa cenną.

nasza ocena 3+

Zielny life jest zdecydowanie lepszą alternatywą dla frugo niż jego czarny brat. Co prawda w smaku również na pierwszy plan przebija się jabłko, ale czuć równie silnie kiwi i chyba marakuje. Soczek jest odpowiedniej słodkości. Smakiem co prawda ustępuje zielonemu Frugo, ale przy takiej różnicy w cenie warto sięgnąć po tańszy zamiennik.

Nasza ocena: 4

czwartek, 14 czerwca 2012

Warka Radler- piwo z lemoniadą


Kolejna nowość na rynku piwa w Polsce. W ślad za kompanią piwowarską(lech Shandy),  rusza Żywiec z Warką Radler. Czy Radler jest lepszy od Shandy? Zapraszam do przeczytania recenzji.

Warka Radler to nie jest tanie piwo, bo kosztuje 3,3 zł za puszkę, czyli więcej niż wersja klasyczna. Radler jest słabiutkim piwem, bo w sobie ma tylko 2proc. alkoholu, czyli mniej niż Lech Shandy.

Warka Radler różni się znacząco od Shandy. Lech jest zdecydowanie bardziej klarowny i czuć posmak tartej skórki cytryny, tym niemniej jest słodszy od Radlera. W warce Radler goryczka pochodzi tylko z piwa natomiast owocowa część wydaje się być słodzonym sokiem z cytryny. Producent Radlera podaje, że w składzie oprócz koncentratu z cytryny mamy koncentrat z pomarańczy, co potwierdzałoby nasze odczucia. 

Radler to kompozycja 40proc. piwa warka i 60proc. lemoniady. Produkt ogólnie dostępny.

Nasza ocena: 3+

wtorek, 12 czerwca 2012

Kofoli już podziękujemy!!

Co prawda nie wiem, czy hoop cola celuje w target "młodych wykształconych z dużych ośrodków", czy ma jakieś propagandowe zadanie, ale tak czy inaczej nie zasługuje na miejsce na moim stole.

Już od jakiś czas temu marka hoop ubzdurała sobie, że będzie leczyć Polaków z kompleksów. Ze to zawistni, pyszni megalomani.
W sumie bardzo ciekawe, że próbują owe przywary "zwalczać" kpiąc sobie. Tak kpiąc sobie w każdej reklamie występuje osobnik, który chodząc giba się na boki jak dresiarz lub inny pierdolony Rezus. Absurdalne w tej reklamie jest też pogłębiane stereotypu na zasadzie: patrzcie nie jestem Polak, jestem Murzynek i dlatego nie jestem zawistny itd. Chodzi oczywiście o jak największe odcięcie się od Polskości. Gdyby tak nie było można by w reklamie wkleić statystycznie wyglądającego Kowalskiego, który jednak jest "inny" pod względem mentalnym, ale nie, nie dało się.

Nawet gdybyśmy uznali tą kampanie za wpadkę marketingową to dalszych kroków w kierunku kreowania wizerunku marki usprawiedliwić już nie można.
Ta reklama chyba najbardziej położyła mnie na łopatki. Polacy w tej reklamie to jacyś napuszeni mściciele, którzy tylko szukają szukają pretekstu do skoczenia sobie do gardeł, ale w chwilach niedoli potrafią się zjednoczyć- tu za symbol wspólnego zagrożenia jest ta "odjechana" babka w pługu pijąca hoop kolę, a jakżeby inaczej(taka moja interpretacja i w komentach nie mam zamiaru jej za bardzo bronić). Najnowsza kampania to już sama słodycz, że się tak wyrażę.
 Polacy zamiast wspólnie świętować euro rozdrapują rany historii itp, itd. Oto sam jeden Polak(jak Ułan z szabelką na czołg), megaloman wchodzi do baru pełnego Czechów, Greków lub Rosjan i manifestuje swoje kompleksy, ale nic mu się nie dzieje. pewnie co innego jakby jeden Czech tak się zachowywał w polskim barze to hoop cola zrobiłaby reklamę o tych mściwych Polakach, bijących oczywiście bez powodu wyluzowanego auslandera.
W tej reklamie natomiast ukazana jest atmosfera, że co prawda polaczkowi się należy, ale wyżej cywilizowane ludy jednak dadzą sobie spokój. To w sumie ciekawa sprawa, chociażby przez pryzmat ostatnich dni. Chodzi mi konkretnie o pobicie Stewartów pod stadionem we Wrocławiu, albo zapowiedź wielkiej rozróby po meczu na Narodowym. Może to dlatego, że jesteśmy za mało wyluzowani, przecież Rosjanom nie powinno się niczego zakazywać a Stewardzi pobili się sami. A nie daj Bóg wygramy jeszcze ten mecz. Toż to nacjonalizm!!!

Wykazaliśmy, że Kofola- producent hoop coli nie ma żadnej szczytnej misji. Może kofola uważa, że „Nie ważne co mówią, ważne żeby mówili”. Ale ja za to uważam, że reklama nie musi działać zawszę na korzyść produktu. Nie uważam, że większa ilość reklamy sprawia produkt lepszym. Uważam, że zła reklama powinna szkodzić marce. Dlatego też liczę na to, że Rosjanie odwalą coś dzisiaj w Warszawie, zrobią jakąś porządną rozróbę a Polacy przypomną sobie właśnie reklamę: "hoop cola kibic mały". Czy wtedy dalej będą chcieli być fajni jak hoop cola? Może w końcu firmy zaczną tracić na durnych reklamach, a gazety piszące o fajnopolakach stracą czytelników?

Tekst równolegle pojawił się na: http://teoriazycia.blogspot.com/ 

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Mixxed up fire & ice

Dziś dla odmiany będzie recenzja dwóch produktów i to jakże odmiennych. Ogień i woda(lód)- dwa żywioły na przeciwko siebie zamknięte w dwóch puszkach, czyli recenzja limitowanej edycji mixxed upa.



Mixxed up kupiliśmy w tamtym tygodniu, gdy była promocja 1,33zł za puszkę, czy nadal jest w promocji niestety nie wiemy. Oczywiście mixxed upa możemy kupić w Lidlu.

Zacznijmy może od mixxed up fire.
Bardzo ciekawa koncepcja polegająca na połączeniu żurawiny i chili- to tyle w teorii. W praktyce natomiast smakuje jak  rozcieńczony sok z czarnego bzu doprawiony pieprzem.
Na plus można zaliczyć pobudzenie, które jest jakby silniejsze niż u konkurencyjnych produktów no i oczywiście cena, która jest bardzo dobra.
za odwagę też dodajemy parę punktów.

Nasza ocena: 4

Mixxed up ice

Smakowo wpada lepiej niż fire a szczególnie po schłodzeniu. Fajny orzeźwiający, grejpfrutowy energetyk. Podobniej jak w przypadku odmiany fire, ice jest z obniżoną dawką tauryny(30 mg/100ml zamiast 40mg)

Pobudzenie też ok.

nasza ocena: 5

czwartek, 7 czerwca 2012

Khalidov będzie twarzą marki Tiger

Jak donosi portal media2.pl w nowej reklamówce Tigera energy drink wystąpi Mamed Khalidov- najlepszy polski wojownik MMA. Mamed Khalidov został twarzą marki za sprawą Tigera Michalczewskiego.
Osobiście uczestniczyłem w wyborze Mameda Khalidova do udziału w najnowszej kampanii reklamowej. To jest prawdziwy sportowiec, prezentuje spektakularny styl walki i prawdziwą sztukę boksu. Ma wielki talent i potencjał, jest ambitny a w ringu skuteczny i mądry. Poza tym zaczynał podobnie jak ja - siłą napędową były marzenia o sukcesie. Dodatkowo ma dużo dobrej energii, dlatego tak dobrze wpisuje się w klimat Tigera
-tłumaczy Dariusz Michalczewski

Sam zainteresowany sprawę komentuje w taki oto sposób:
Marka Tiger już pierwszym swoim posunięciem zapracowała na szacunek ludzi pasjonujących się mieszanymi sportami walki. Mówię o nagrodach specjalnych przyznawanych po galach KSW. Pierwsza z nich trafiła do bardzo młodego zawodnika, który wykazał się ponadprzeciętnym sercem do walki - Anzor Azhiev. Druga - do jednego z bohaterów ostatniej gali - Michała Materli. Cieszę się, że biorę udział w tej unikalnej na rynku polskim reklamie. Życzę marce Tiger powodzenia
Przypomnijmy, że marka Tiger już od jakiegoś czasu współpracuje z federacją KSW.
Reklamówka pojawi się w mediach najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Ummba! energy drink.

Mało znana marka na polskim rynku wprowadza do nas energetyk o tej właśnie nazwie. Czy wyróżnia się czymś oprócz butelki? Gdzie kupić i czy warto? Odpowiedź na te pytania odnajdziecie w dalszej części recenzji. 
 
 Na początek rozczarowanie. Ummba energy drink jest bardzo słabo dostępny. Nawet na swojej stronie internetowej szukają dystrybutorów na Nasz kraj, mimo to jakoś udało mi się zdobyć butelkę tego energetyka. Ciężko mi powiedzieć czy można dostać go w jakieś sieciówce, bo ja kupiłem w monopolowym. Cena litrowej butelki to około 3,5zł. Co ciekawe występuje też odmiana butelkowa 330ml, no i oczywiście puszka.
Pobudzenie jest całkiem spoko, ale co do smaku można mieć poważne wątpliwości. Przypomina Rienergy refresher(energetyk dostępny w Czechach), czyli nieciekawy.
 Reasumując: butelka ok, pobudzenie ok, smak lipa, cena taka sobie. Jeśli ktoś potrzebuje egzemplarz do kolekcji to nie widzę problemu, ale jako stały element w lodówce to nie bardzo.
Moja ocena: 3