poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Od koli (dziennikarzom WP) w głowie się pierdoli


 Czym człowiek starszy tym bardziej się zastanawia skąd tyle głupoty w społeczeństwie, no i chyba jeden puzzel do tej układanki odkryłem. Zwyczajnie ludzie tworzący media są głupi.

W sumie jak można nie być debilem jeśli wiedzę się czerpie z demotów i nie umie się obsługiwać kalkulatora. http://fitness.wp.pl/dieta/abc-odchudzania/art241,co-cola-robi-z-twoim-orgaznizmem.html 


zacznijmy może od lajtowej głupoty:
Po wypiciu jednej puszki coli dostarczamy organizmowi 26 gram cukru. Ilość podana w gramach wydaje się być względnie mała, ale kiedy dowiemy się, że to 6 łyżeczek zwykłego cukru, zaczyna się ona robić niewyobrażalna
Tu mamy dość dobrze policzoną zawartość cukru w puszcze 250ml. Standardowo w napojach dodaje się 10-11proc. cukru.czemu nie jest podana ta informacja w tekście? Pewnie nie jest to przeoczenie, chodzi o to, żeby później można było pleść androny. Nawiasem wspomnę jeszcze, że standardowa łyżeczka do herbaty to 5gram a nie niewiele więcej niż 4 gram, więc w 250ml koli mamy 5 łyżeczek cukru a nie 6. Czy taka ilość cukru to dużo? czy ja wiem?

Ponadto to tyle cukru, ile nasz organizm potrzebuje przez całą dobę. Słodki smak zamaskowany jest jednak przez  kwas ortofosforowy, dlatego po spożyciu nie odczuwamy mdłości.
Te dwa zdania zawierają tak dużą dawkę głupoty, że głowa mała. Po pierwsze określenie "zapotrzebowanie na cukier" w tym zdaniu jest niejasne. Jeśli chodzi o węglowodany to jest to kosmiczna bzdura, bo węglowodanów potrzebujemy sporo, sporo więcej, bo aż o jeden rząd wielkości więcej(przy założeniu diety zbilansowanej, zwolenników low carb w tym miejscu przepraszam). A jeśli natomiast mówi ktoś o zapotrzebowaniu na sacharozę czyli tzw. cukier buraczany to nie ma takiego czegoś jak zapotrzebowanie na ten cukier. Z powodzeniem zamiast słodzenia herbaty można zjeść bułkę więcej i organizm nawet tego nie zauważy.

Nie wiem jak dla was, ale dla mnie kola jest słodka a że kwaśny smak można zabić słodkim chyba wie każde dziecko. Trochę jestem zszokowany, że dla pani dziennikarz zależność odwrotna jest taką rewelacją.  A co do tych mdłości to jest najzwyczajniejsza w świecie bzdura. Każdy może to przecież sprawdzić. Polecam sięgniecie po jakikolwiek słodzony napój i po kolę i porównać dwie rzeczy: ilość cukru i zawartość kwasu fosforowego. Uprzedzając nieco fakty powiem, że najprawdopodobniej kola i napój będą miały tą samą zawartość cukru, ale za to tylko kola będzie miała w składzie kwas fosforowy czy tam ortofosforowy.
Nasuwa więc się teraz moje pytanie: jak często rzyga pani dziennikarz po otwarciu jakiegoś napoju ze sklepu? Wcale, bądź prawie wcale? Po sokach też nie? Ale jak to przecie mają one "niewyobrażalne" ilości cukru.

Co odpowiedzi fizjologicznej organizmu na wybicie "dawki" koli to z litości ten aspekt pominę. Powiem tylko, że po spożyciu tak małej ilości koli nic się stać nie może nawet przy piciu codziennie przez wiele lat, ale powtarzam przy tej ilości i pomijając ludzi mających specyficzne problemy zdrowotne.

Jednak dawka ponad 100 mg dziennie może uzależniać. Jedna puszka coli zawiera 41 mg kofeiny.
 Dwa zdania dwie bzdury. Na opakowaniach energetyków mamy często informację, że jest to ekwiwalent kawy w proporcji jeden do jeden. Czyli wypicie jednej(!) kawy w szklance niczym nie grozi, ale wypicie z dużego kubka o pojemności nieco ponad 300ml to już "ślizganie się po krawędzi uzależnienia". No wesoła sprawa;). A co do drugiego zdania to rozumiem, że zacna dziennikarz chociaż pobieżnie trzyma się metodologi i dalej pisze o puszce 250ml. Chciałbym wiedzieć gdzie ta kobieta kupuje kole, bo chętnie bym taką kupił. Standardowo w koli mamy 10mg kofeiny na 100ml, czyli na 250ml musi wypaść 25mg. Nawet na czeskich kolach jest napisane, że zawierają "do" 15mg na 100ml napoju, czyli w puszce 250gram nie jest możliwe zmieszczenie 41mg kofeiny. Takie info od czapy całkowicie.

Później dziennikarzyna straszy nas hipokaliemią, ale żeby było śmieszniej nie tłumaczy czy bierze się ona z nadmiaru kofeiny czy też może cukru.

Na koniec coś czego najbardziej nie lubię czyli hamletyzowanie: no to co teraz pić tą kolę czy nie?, czy ze słodzikiem czy z cukrem? W takich przypadkach polecam metanol w dawkach powyżej 10gram.

1 komentarz:

Proszę nie umieszczać linków do innych blogów w komentarzach, bo takie wiadomości będą kasowane.