Kolejny energetyk napotkany przeze mnie w czeskim sklepiku. Klasyka w małej puszcze. Czy różni się czymś od polskich odpowiedników.
Pierwsza sprawa jaką trzeba wiedzieć będąc w Czechach to to, że ceny w marketach i małych sklepikach różnią się znacznie bardziej niż w Polsce. Przykładowo Siti Energ w niezbyt drogim sklepie kosztuje 18 koron, czyli coś koło 3zł. Jest to dość dużo. Dlatego też Planet Energy kupiony w tym samym sklepie za 15 koron jest energetykiem budżetowym. Dla przykładu w Penny kosztuje 7 koron.
W smaku bardzo podobny do Fire upa z Dino. Działanie też ok.
Jeśli zobaczycie gdzieś poniżej 10 koron to warto kupić.
Moja ocena 4
Fajny pomysł na bloga :)
OdpowiedzUsuńdopiero co trafiłam i pomiędzy nauką do kolokwium i egzaminu sobie czytam, bo jestem prawie uzależniona już od energetyków :)
A dzięki za miłe słowo;)
UsuńW sumie to tego bloga nie planowałem. Po prostu miałem dwa rankingi energy drinków na pierwszym blogu i cieszyły się dużą popularnością i stąd decyzja o przeprowadzce na nowe miejsce.
pozdrawiam