Lidl ze swoimi energetykami nie przestaje nas zadziwiać. Był już Mixxed up fire był tez ice. Przypomnijmy, że jedyne kamikadze jakie można w obecnie na rynku dostać to Siti również z Lidla. Co tym razem przygotowała niemiecka sieciówka?
Cynk od Łukasza: Link
Zacznijmy od tego różowego czyli od mixxed up guave. Guave albo guava w zasadzie to gujawa czyli gruszla właściwa jak uściśla producent. Produkt mimo, że z podpisem guave to nie przypomina zbyt mocno Rockstara o tym samym smaku. Mixxed up jest zdecydowanie mniej słodki i w smaku czuć, że znajdują się też inne soki jak winogrono czy pomarańcza(ten drugi jakoś słabiej wyczuwalny).
Produkt jak na energy drinka to smakuje całkiem naturalnie.
Oprócz kofeiny i tauryny ma inozytol i glukuronolakton. Generalnie w smaku kwaskowaty
Co do pobudzenia to jednak się trochę zawiodłem, bo po 4 sztukach czułem pobudzenie, ale nie tak silne jak np. po Monsterze, Green upie czy Burnie, po których w takiej ilości trząsłbym się jak galareta.
Drugi odmiana to mixxed up jabłkowy. Ten smakuje jeszcze bardziej naturalnie, jak napój jabłkowy z odtworzonego soku jabłkowego, którego jest 5proc. w składzie. Jabłko całkiem dobre ani nie przesłodzone, ani nie kwaśne. Co do reszty to podobnie jak w pierwszej odmianie. Reasumując taki soczek jabłkowy z dopalaczami;)
Oba produkty kosztują 1,59zł i są sprzedawane w puszkach 330ml, czyli bardzo korzystnie.
Oceny: Guava 4+, Apple: 5
środa, 29 maja 2013
środa, 22 maja 2013
Ozone Energy Drink
Ozone energy drink to dziś niszowy energy drink, chociaż kiedyś wróżono mu większą karierę. Energetyk markowy, ale tworzony przez firmę specjalizującą się w outsourcingu. Co z tego wyszło?
Produkt mający kiedyś potencjał, ale jak się okazało zbyt seksistowski, żeby się sprzedawał. Może nie tyle zbyt seksistowski co firma za mała. Operator sieci komórkowych Mobile King też był za mały, więc był seksistowski. Co innego producent Dezodorantu AXE, który to jest za duży, żeby być seksistowski czy jaki tam. Mniejsza z tym.
Ozone energy drink smakuje jak klasyka, czyli jak np. Black co jest trochę dziwne, bo Ekovit słynie raczej z bardziej delikatnych smaków.
Produkt dostępny w Rossmanie po cenie 1,99zł za puszkę 250ml, czyli jak na produkt markowy całkiem spoko.
Nie wyróżnia się w składzie niczym. Dobry raczej dla kolekcjonerów, po prostu nowa puszka do kolekcji.
moja ocena: 4
Produkt mający kiedyś potencjał, ale jak się okazało zbyt seksistowski, żeby się sprzedawał. Może nie tyle zbyt seksistowski co firma za mała. Operator sieci komórkowych Mobile King też był za mały, więc był seksistowski. Co innego producent Dezodorantu AXE, który to jest za duży, żeby być seksistowski czy jaki tam. Mniejsza z tym.
Ozone energy drink smakuje jak klasyka, czyli jak np. Black co jest trochę dziwne, bo Ekovit słynie raczej z bardziej delikatnych smaków.
Produkt dostępny w Rossmanie po cenie 1,99zł za puszkę 250ml, czyli jak na produkt markowy całkiem spoko.
Nie wyróżnia się w składzie niczym. Dobry raczej dla kolekcjonerów, po prostu nowa puszka do kolekcji.
moja ocena: 4
Etykiety:
ekovit,
energy drinki,
ozone,
ozone energy drink,
recenzje,
rossman
wtorek, 21 maja 2013
Wojak Radler
Wojak Radler to najnowszy wynalazek Kompani Piwowarskiej, która to ma już jednego Radlera, czyli Lech Shandy. Wojaka ciężko było znaleźć, ale na szczęście udało się! Zapraszam do recenzji.
Wojak Radler dostępny jest np. w sieci społem, chodzą słuchy, że w Tesco też. W Społem zapłaciłem 3,3zł za puszkę, czyli dużo. Tak wysoka cena jest niezrozumiała, bo po pierwsze jest to w ogóle dużo jak na Radlera a po drugie Wojak mimo ostatniego liftingu dalej jest piwem z segmentu ekonomicznego, czyli piwek za rozsądną cenę. Wojak Radler powinien być więc tańszy od konkurencji. Mam nadzieje, że ktoś się tam w Poznaniu ogarnie i wydrukuje na puszce cenę sugerowaną np. 2,79zł.
Wojak Radler to kompozycja piwa i lemoniady w proporcjach 44/56 o stężeniu alkoholu 2,4proc.
Zarówno w smaku jak i proporcji składników jest to próba znalezienia środka między Lechem Shandy a Warką Radler. Piwo jest bardziej klarowne niż wyżej wspomniana warka i mniej niż lech. Z takich podstawowych różnic między tymi napojami to odnotować trzeba, że wojak jest bardziej kwaskowaty. Na plus jeszcze warto odnotować, że smak piwa jest wyczuwalny.
Skoda trochę, że kompania nie wypuściła czegoś całkiem nowego, bo przyznam, że zaczynają mnie męczyć już trochę te Radlery.
Moja ocena: 3+
Wojak Radler dostępny jest np. w sieci społem, chodzą słuchy, że w Tesco też. W Społem zapłaciłem 3,3zł za puszkę, czyli dużo. Tak wysoka cena jest niezrozumiała, bo po pierwsze jest to w ogóle dużo jak na Radlera a po drugie Wojak mimo ostatniego liftingu dalej jest piwem z segmentu ekonomicznego, czyli piwek za rozsądną cenę. Wojak Radler powinien być więc tańszy od konkurencji. Mam nadzieje, że ktoś się tam w Poznaniu ogarnie i wydrukuje na puszce cenę sugerowaną np. 2,79zł.
Wojak Radler to kompozycja piwa i lemoniady w proporcjach 44/56 o stężeniu alkoholu 2,4proc.
Zarówno w smaku jak i proporcji składników jest to próba znalezienia środka między Lechem Shandy a Warką Radler. Piwo jest bardziej klarowne niż wyżej wspomniana warka i mniej niż lech. Z takich podstawowych różnic między tymi napojami to odnotować trzeba, że wojak jest bardziej kwaskowaty. Na plus jeszcze warto odnotować, że smak piwa jest wyczuwalny.
Skoda trochę, że kompania nie wypuściła czegoś całkiem nowego, bo przyznam, że zaczynają mnie męczyć już trochę te Radlery.
Moja ocena: 3+
Etykiety:
kompania piwowarska,
nowości,
piwo z sokiem,
radler,
recenzje,
wojak,
wojak radler
poniedziałek, 20 maja 2013
Semtex Energy Drink
Jedna z ostatnich części z serii: "czeskie zakupy". Dziś na tapetę bierzemy wybuchowy energetyk: Semtex.
Tak na wstępie powiem, że energetyk za sprawą swojej nazwy budzi duże kontrowersje, bo jak się okazuje Semtex to nazwa materiału wybuchowego. Pewnie jak wpisywałem tą nazwę w wyszukiwarce zwróciłem uwagę ABW;) W sumie nie do śmiechu mi teraz, bo pewnie i tak jestem na celowniku za wywrotową działalność na pierwszym blogu, ale mniejsza z tym.
Semtex energy drink to produkowany przez Kofolę energetyk, który to miał(może już wszedł) wejść na polski rynek. No i ja dziś mogę szczerze odradzić taki krok. Ten napój się po prostu nie sprzeda, bo smakuje fatalnie. Dobra może nie fatalnie, ale nie smakuje dobrze. Trudno to nawet nazwać. Smakuje głównie cukrem i jakimś owocowym ulepkiem. Dodatkowo brak dwutlenku węgla, czyli tak zwanego gazu w napoje nie polepsza sytuacji. Czasami smakuje tak Power Moon jak się trefna partia trafi. Semtex klasyczny to ten pierwszy od prawej.
Piłem jeszcze ten środkowy, bo na wszystkie trzy było mi szkoda kasy. Koszt takiej puszki to od 4 do 5zł.
Ten środkowy to chyba cytryna lub limonka, w sumie nie wiem trochę się kolorem sugerowałem, bo smak podobnie jak w pierwszym wypadku podobny raczej do niczego, woda z cukrem.
Kolorem przypomina barwnik do jajek jakiego używa się przez Wielkanocą. Znając życie to ten sam barwnik. Fajnie koloruje język na zielono.
Moja ocena zarówno jednego jak i drugiego produktu to trzy z minusem.
Produkt sprzedawany w puszkach 0,5l
Etykiety:
czechy,
czeskie energy drinki,
czeskie zakupy,
energy drinki,
kofola,
recenzje,
semtex
czwartek, 9 maja 2013
Warka Radler jabłkowa i Shandy orange
Czyżby klasyczne Radlery, czyli cytrynowa lemoniada z piwem znudziła się Polakom? Kompania piwowarska właśnie wprowadziła nowe Shandy pomarańczowe a Żywiec wprowadza jabłkową odmianę Radlera.
Lech Shandy Orange to propozycja limitowana.
Koszt to około 3zł.
W smaku nie jest zbyt słodki. Generalnie mało wyrazisty. Myślę, że duży wpływ ma na to fakt, że już od paru ładnych lat Lech dryfuje w kierunku piwa bez smaku. Odmiana pomarańczowa jest chyba nawet lepsza niż cytryna. Jeśli lubisz piwo Lech to Ci nie zaszkodzi.
Dodatkowo kompania piwowarska ma u mnie plusa za to, że nie przycina na procentach. Pół na pół piwo z sokiem, więc wychodzi 2,6proc. a nie bezmyślne małpowanie zagranicy, gdzie radlery mają po 2proc. z tą różnicą, że tam mają słabsze piwa-> substrat o wyższym stężeniu-> produkt o wyższym stężeniu.
Moja ocena: 4
Warka Radler jabłko
Cena to też ok 3zł.
Zawartość alko: 2proc.
Proporcje to bodaj 60:40 na rzecz "lemoniady"
Piwo mimo goryczkowego charakteru Warki niewyczuwalne. Jabłko też jakieś dziwne, powiedziałbym chemiczne jak z cukierków. Dość dobre, ale raczej spodziewałbym się klasycznego jabłka.
moja ocena: 3
Lech Shandy Orange to propozycja limitowana.
Koszt to około 3zł.
W smaku nie jest zbyt słodki. Generalnie mało wyrazisty. Myślę, że duży wpływ ma na to fakt, że już od paru ładnych lat Lech dryfuje w kierunku piwa bez smaku. Odmiana pomarańczowa jest chyba nawet lepsza niż cytryna. Jeśli lubisz piwo Lech to Ci nie zaszkodzi.
Dodatkowo kompania piwowarska ma u mnie plusa za to, że nie przycina na procentach. Pół na pół piwo z sokiem, więc wychodzi 2,6proc. a nie bezmyślne małpowanie zagranicy, gdzie radlery mają po 2proc. z tą różnicą, że tam mają słabsze piwa-> substrat o wyższym stężeniu-> produkt o wyższym stężeniu.
Moja ocena: 4
Warka Radler jabłko
Cena to też ok 3zł.
Zawartość alko: 2proc.
Proporcje to bodaj 60:40 na rzecz "lemoniady"
Piwo mimo goryczkowego charakteru Warki niewyczuwalne. Jabłko też jakieś dziwne, powiedziałbym chemiczne jak z cukierków. Dość dobre, ale raczej spodziewałbym się klasycznego jabłka.
moja ocena: 3
Etykiety:
jabłko,
lech shandy dry orange,
piwo,
radler,
recenzje,
warka jabłkowa,
warka radler
wtorek, 7 maja 2013
Orangina i RC cola
Kolejna cześć o napojach za naszej południowej granicy.
O Oranginie zrobiło się ostatnio głośno z powodu szumnych zapowiedzi wejścia na rynek. Ponoć Orangina przybędzie do nas, ale w małych butelkach, bo na duże jest za droga. Sporo w tym racji, bo 1,5l butelka kosztuje w przeliczeniu na nasze około 5zł.
Kupiłem odmianę pomarańczową.
W smaku jednak jest ok. Produkt nie próbuje udawać soku, jest to napój o zawartości 12proc. soku owocowego. W skład oprócz pomarańczy wchodzi cytryna, grejpfrut i mandarynka. Dodatkowo mamy ekstrakt ze skórki pomarańczowej. Tak na marginesie obowiązują od niedawna nowe regulacje, które wymuszają na producencie podawanie informacji o dodatku np. mandarynek do soku pomarańczowego. Z jednej strony jest to zrozumiałe, ale z drugiej nie pojmuję dlaczego producenci sami z siebie tego nie robili, przecież mandarynka kojarzy się zdecydowanie dobrze, przynajmniej mi.
Orangina to dobry produkt, ale jakoś szczególnie mnie nie zachwycił, ponieważ nie gustuje w tego typu napojach. Po oranginę na pewno sięgnąłbym chętniej niż po Fante.
Moja ocena 4-
Nie jest to zdecydowanie rdzenie czeski produkt, ale ponoć bardzo sławny w USA(ponad 100lat tradycji). W Czechach dystrybuowany przez jakże by inaczej przez Kofolę.
Fajna kola, szkoda, że nie ma u nasz takiej. Ma mocny aromat waniliowy, śmietankowy? Koszt to ok 2,15zł za 1,5l. czyli tanio jak na tego typu produkt
Moja ocena: 4+
Subskrybuj:
Posty (Atom)