Eko, czyli absurdalne ceny

Od jakiegoś czasu zbierało się tej sieci, ale to co ostatnio zobaczyłem przebiło chyba wszystko.
Że Eko holding uprawia, że to tak delikatnie ujmę mało agresywną politykę cenową, było wiadomo od dawna.
 Na porządku dziennym jest ustalanie cen z segmentu private label(pod marką sklepu np. "wyprodukowane dla Biedronka") na horrendalnym jak na ten typ produktów poziomie. Zazwyczaj tak jest, że taki produkt jest znacznie tańszy niż w markowym opakowaniu np. Energy drink Black 1l kosztuje od 4 do 5,5zł, ale już pod marką własną sklepu kosztuje o połowę taniej(jest tak w Real, Polomarket itd). Natomiast w Eko pewnie taki produkt byłby niewiele tańszy od Brandowego odpowiednika.
Eko jest też odporne na trendy cenowe, które prognozują raczej powolny, ale systematyczny spadek cen energetyków. Eko zamiast więc równać do konkurencji podniosła cenę Power Moon energy drink do 3zł co na ten segment to dużo, bo spokojnie niewiele drożej mogę kupić już energetyki premium np. Las Vegas energy drink czy V-max, które ja mam okazję kupować po odpowiednio 3,2zł i 3,3zł.
 Innym takim totalnym niewypałem sieci jest oferta "Orange line" w domyśle miała być to oferta dyskontowa produktów spożywczych. Jak się to skończyło chyba nie muszę mówić.
Będąc ostatnio w Eko z zaciekawieniem odnotowałem pojawienie się Rockstar energy drink w ofercie tego sklepu, ale jeszcze bardziej zaciekawiła mnie cena, po prostu z kosmosu!! Półlitrowa puszka napoju, która normalnie kosztuje od 4 do 4,5zł w Eko kosztuje 5,99zł.
Jak dla mnie Eko zarządzane jest przez niepoważnych ludzi. Pamiętam jak 2lata temu wprowadzano spółkę na giełdę i z okazji tego faktu miałem okazję oglądać prezesa Eko w TVN CNBS biznes jak wił się na pytanie: co spółka zamierza zrobić, aby zwiększyć aż o 40proc. przychody w stosunku do roku wcześniejszego? Odpowiedział, że opracowali specjalny system pozycjonowania produktów na półkach. Tym wesołym akcentem chciałbym zakończyć ten wpis.