niedziela, 16 marca 2014

Green Mill Cider i Cydr Lubelski

Po wejściu na rynek Sommersby miałem nadzieje, że "prawdziwe" cydry będą już tylko lepsze. Na Cydrze Lubelskim dość mocno się zawiodłem na Green millu trochę mniej.

Gdy na rynku pojawiało się sommersby myślałem, że producenci chcą sprzedawać trunek mogący cenowo konkurować z piwem, tylko stawka akcyzowa im na to nie pozwala. Akcyza została obniżona. Na ceny to zbytnio nie wpłynęło. To może cydr powinien konkurować jakością?

Jak już wyżej pisałem Cydr lubelski bardzo mnie zawiódł, bo poza elegancką butelką niewiele oferuje. W temperaturach sugerowanych przez producenta czuć co najwyżej siarkę. Jak się trochę ogrzeje owszem czuć jabłka, ale jest dość "rozwodnione".

Lepiej jest z Green Mill Cider, który jest jakby bardziej jabłkowy i nawet nie najgorzej zrobiony, ale siarkę również czuć. Ja rozumiem, że czas goni i tak jest bezpieczniej, ale za te pieniądze oczekiwałbym czegoś bardziej naturalnego. Koszt butelki 400ml green milla to 5zł a litrowej cydru lubelskiego to 12zł.

Reasumując Cydru lubelskiego nie warto kupować a Green milla czasami jak ustrzelicie w promocji. Ja dla przykładu kupiłem w wrocławskim Feniksie pod koniec daty ważności za 2zł.

Tak jeszcze poza tematem to te nasze cydry sklepowe nie są zbyt wysokich lotów i już zdarzało mi się pić lepsze robione chałupniczo z soków kartonowych.

1 komentarz:

  1. Ja nie uważam, że Lubelski jest taki zły. Lubię go jako grzańca i baza przeróżnych koktajli.

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie umieszczać linków do innych blogów w komentarzach, bo takie wiadomości będą kasowane.