Czy nazwą i opakowaniem da się zwojować świat? Producent zarzeka się, że tak. Żeby było tego mało to te hegemoniczne wizje producent głosi od bitych dwóch lat, wiedzieliście?
ADHD to chwytliwa, choć bezsensowna nazwa dla energetyka a dlaczego to wystarczy poczytać w wiki;)
ADHD kupiłem w jednym z delikatesów we Wrocławiu. Nigdzie indziej i nigdy wcześniej produktu nie spotkałem, więc slogany na stronie producenta wyglądają jak skrajne mitomaństwo.
Tego energetyka kupiłem za 3,65zł za butelkę litrową, czyli w sumie nie drogo jak na markę premium lub aspirującą do tego miana.
W smaku ADHD dość podobny do vulcan energy drink, raczej klasyka. W składzie poza standardowymi składnikami ma: glukuronolakton, inozytol. Dodatkowo zaskakuje fakt, że ma tylko 5,5g cukru na 100ml czego nie wyczułem, tzn. nie wyczułem słodzika, którym jest surkaloza, co dobrze świadczy o energetyku.
Czy skusiłbym się jeszcze raz? Jeśli nie byłoby mi po drodze do jakiegoś marketu a alternatywą byłoby kupienie Tigera za 5 czy więcej złotych to bym kupił. Problem w tym, że ADHD ma słabą dostępność.
Moja ocena: 4-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie umieszczać linków do innych blogów w komentarzach, bo takie wiadomości będą kasowane.